Początki nigdy nie są łatwe, szczególnie w Indiach
- Magdalena
- 4 gru 2015
- 1 minut(y) czytania
Wróciwszy do Indii po ponad dwóch latach wiedzieliśmy, czego się spodziewać. Nie było nam obce, z jakimi trudnościami przyjdzie się nam spotkać, więc kiedy przylecieliśmy do Goi nie zaskoczyło nas nic.

W Indiach wylądowaliśmy o później porze. Wiedząc, że wyjście z sali przylotów oznacza brak powrotu, postanowiliśmy nie ryzykować i pozostać na lotnisku do rana.
Byliśmy jedynymi turystami, więc wojskowi z karabinami nas bacznie obserwowali. Ledwo zmrużyliśmy oczy bojąc się, że któryś z nich wyprosi nas z lotniska. Tak się jednak nie stało. Po dwóch godzinach pojawił się miły pan, który pozwolił nam pozostać w środku.
Nad ranem postanowiliśmy udać się na poszukiwanie bankomatu. Jak się okazało automat znajdywał się w sali odlotów, do której nie mieliśmy dostępu, gdyż nigdzie nie odlatywaliśmy.
Wojskowi zostawili nam drogę tłumacząc, że takie są zasady i nie mogą ich w żadnym wypadku nagiąć. Jeden z nich poradził nam abyśmy udali się do kierownika sali odlotów. Udawszy się do kierownika uzyskaliśmy pozwolenie na wstęp. Wraz z eskortą jedno z nas mogło dostać się do środka, padło na mnie. Gdy już dotarłam do bankomatu okazało się, że nie działał. Gdyż nie mieliśmy pieniędzy na autobus udaliśmy się do pobliskiego miasteczka oddalonego 2 km od lotniska. Tutaj na szczęście nie brakowało bankomatów.
Początki w Indiach zawsze wiążą się z wieloma trudnościami i należy się uzbroić w cierpliwość, tutaj bardzo się ona przyda.
Comments