top of page

Goa, kraina hippisów

  • Zdjęcie autora: Magdalena
    Magdalena
  • 28 lip 2013
  • 3 minut(y) czytania

Podróż do Goi zajmuje dwanaście godzin. Niegdyś podróżując do domu pociągiem wydawało mi się, że niecałe pięć godzin to za dużo a dwanaście godzin w porównaniu z tymi pięcioma musi być katorgą, lecz w Indiach czas płynie inaczej.



Dwanaście godzin no norma i powiedziałabym, że to jedna z krótszych wycieczek, które w Indiach odbyliśmy. Będąc jeszcze w Bombaju spotkaliśmy ludzi, których pytaliśmy, gdzie najlepiej zacząć podróż po Goi, wielu z nich polecało Arambol, tak więc tam postanowiliśmy się udać. Arambol nie ma stacji kolejowej i nie byliśmy do końca przekonani, gdzie mamy wysiąść. Pytając się ludzi w końcu wysiedliśmy we wsi nieopodal. Było to ryzyko, które musieliśmy podjąć. Zaczęło się ściemniać i nie uśmiechało się nam szukać chatki w ciemnościach. Złapaliśmy riksze, która zawiozła nas do Arambol. Gdy tak idąc miastem rozglądaliśmy się za jakimiś chatkami, pierwszy znak, który zobaczyliśmy: WOLNE CHATKI okazał się szczęśliwym trafem. Pani domu kazała nam czekać na jej brata, który jest właścicielem chatek przy plaży, sadzając nas z psami, świniami i kurami. Po kilkunastu minutach czekania nadjechał uśmiechnięty Hindus o niezwykle spokojnym głosie. Aby zobaczyć chatki musieli nas tam zawieść. Jedynym sposobem były motory. Z ciężkimi plecakami Jirka pojechał z właścicielem chatek a ja tuż za nimi z jego siostrzeńcem. Gdy tylko otworzyły się drzwi do naszej chatki byliśmy zdumieni. Spodziewaliśmy się małej chatki z jeszcze mniejszym łóżkiem a tu wielkie łoże i czyściutka przestronna chatka stała przed nami otworem. Oczywiście od razu zgodziliśmy się, że zostaniemy na co najmniej cztery dni.

Rzuciliśmy plecaki na ziemię i nie tracąc czasu pobiegliśmy na plażę, która znajdowała się jedynie kilka metrów od naszej chatki. Jakże wielka była nasza radość, kiedy zobaczyliśmy morze. Siedząc tak na piasku i wpatrując się w morze usłyszeliśmy jak z oddali dochodzi muzyka. Postanowiliśmy sprawdzić, co się dzieje. Zobaczyliśmy tłum ludzi otaczający rosyjską artystkę śpiewającą pieśni hindi. Poczułam się wtedy tak oddalona od rzeczywistości. Jakbym śniła na jawie. Ludzie tańczący wokół ognia i energia tego miejsca, która była niesamowicie potężna, sprawiły, że chciałam pozostać w tym stanie na zawsze.

Następnego ranka obudziliśmy się pełni energii. To tutaj po raz pierwszy poczułam się wolna. To uczucie, które mi wtedy towarzyszyło jest ciężkie do opisania. Jedynie mój towarzysz i wszyscy ci, którzy znaleźli się w podobnej sytuacji wiedzą jakie to uczucie.

Zanim wyjechałam do Indii pracowałam przez dwa lata w wielkiej amerykańskiej korporacji. Ostatni rok w firmie byłam na nieco wyższym stanowisku, może nie było to stanowisko kierownicze, ale wymagające większej odpowiedzialności niż w przypadku większości ludzi ze mną pracujących. Przez większość czasu trzymałam w tajemnicy mój plan wyjazdu, ale gdy przyszło mi odchodzić ludzie dowiedziawszy się o moich zamiarze wyprawy do Indii byli zdumieni. Nikt nie był w stanie zrozumieć, dlaczego odchodzę, gdy pensja nie jest zła, warunki też nienajgorsze. Nikt nie był w stanie zrozumieć, że pieniądze i kariera to nie wszystko. Kiedy czujesz, że życie przelatuje ci przez palce i stoisz w miejscu nie osiągnąwszy niczego co by cię zadowoliło, powinieneś porzucić wszystko i odejść. Mało jest ludzi na tym świecie, którzy są na tyle odważni by to zrobić. Choć nigdy nie czułam się jak ktoś nad zwykle pełen odwagi teraz dostrzegam jak silną kobietą jestem. Nie boję się stawić czoła nowego, wielu ludzi to paraliżuje. Gdy myślą o zmianie to zaczynają się trząść.

Tak siedząc na plaży nic nie robiąc poczułam się szczęśliwa. Po porannym pływaniu udaliśmy się do restauracji znajdującej się przy naszej chatce. Tam spożyliśmy wielkie i pyszne śniadanie, potem relaksowaliśmy się czytając lub pisząc a następnie jedząc lunch. Tak właśnie wyglądał prawie każdy dzień spędzony w Arambolu. Jestem osobą, która ma problem z nudą, ale tutaj nie mam potrzeby zrobienia czegoś dla samej idei robienia. Tutaj po prostu cieszę się, że nie muszę robić nic.

 
 
 

Коментари


bottom of page