top of page

Bangkok, miasto uśmiechniętych ludzi i złotych świątyń

  • Zdjęcie autora: Magdalena
    Magdalena
  • 10 lis 2014
  • 1 minut(y) czytania

Po całorocznym oczekiwaniu na wyjazd w końcu nadszedł dzień, w którym wyruszyliśmy do Nowej Zelandii. Ale nie bylibyśmy sobą gdybyśmy nie zahaczyli po drodze o Azję.


Siedzę właśnie w kawiarence przy naszym hoteliku. Jest ciemno i parno. Ludzie piją piwo, inni jedzą kolację, my siedzimy i piszemy swoje historie popijając kawę.

To nasz trzeci dzień w stolicy Tajlandii. Bangkok przerósł moje najśmielsze oczekiwania. To tętniące życiem miasto stało się mi bliskie już pierwszego dnia. Gdy się tutaj wybieraliśmy spodziewaliśmy się coś na wygląd Indii, ale to co zastaliśmy okazało się ich lepszą, czystszą i łatwo przyswajalną wersją.

Tajlandczycy są uprzejmi a za uprzejmością nic nie kryje, oni są po prostu mili. Nigdy wcześniej nie myślałam o Tajlandii, jakoś zawsze pomijałam ten kraj w moich planach, tak jakby nie istniał na mapie. Choć Bangkok to wielkie miasto, nie jest przytłaczające a do tego przepiękne, co kilkaset metrów przed oczyma niczym jak piękne kwiaty wyrastają świątynie. Można znaleźć tu wszystko czego potrzebujesz do życia. Ludzie żyją tu aktywnie, są głodni kultury, buddyzm sprawił, że są serdeczni i pomocni, dokarmiają bezdomne zwierzęta, pięknie obchodzą się z muzyką. Czego chcieć więcej.

 
 
 

Comments


bottom of page